Wystawa „Rapa Nui – Wyspa Posągów” w Muzeum Arkadego Fiedlera
Od 21 października można oglądać w Muzeum fotografie z podróży Marka Fiedlera i Marka Oliwiera Fiedlera na Wyspę Wielkanocną. Rapa Nui (polinezyjska nazwa wyspy) światową sławę zdobyła dzięki posągom moai.
Odkrycie w XVIII wieku przez europejskich żeglarzy tego skrawka ziemi zagubionego w bezmiarze Pacyfiku, na którym znajduje się blisko tysiąc kamiennych posągów, budziło nie lada sensację. Ogromną większość posągów wykuto w tufie (scementowany popiół wulkaniczny) w kamieniołomie Rano Raraku, gdzie do dziś można podziwiać ślady niezwykłego warsztatu rzeźbiarskiego.
Stworzenie figury przeciętnej wielkości zajmowało ok. roku zespołowi wyspecjalizowanych rzeźbiarzy. Wielotonowe olbrzymy transportowano do usytuowanych głównie na wybrzeżu wokół wyspy kamiennych platform ahu, na których je ustawiano. Głowę posągu wieńczono wielką kamienną czapą – pukao, którą wykuwano w innym kamieniołomie. To wszystko wymagało gigantycznego nakładu pracy. Dlaczego Rapanujczycy porywali się na coś takiego?
Moai nie wyobrażają bogów, lecz są pomnikami poświęconymi zmarłym wodzom. Tubylcy wierzyli, że ich przywódcy władają nadprzyrodzoną mocą mana. Ta dobroczynna siła nie ginęła, gdy wódz umierał. Trzeba było tylko wyrzeźbić posąg, w którym skupiała się mana zmarłego. Zwrócone obliczem w stronę wnętrza wyspy były one strażnikami ziemi swego rodu.
Od dawna badacze zastanawiają się, w jaki sposób transportowano moai. Pytanie intrygujące, gdy pomyśleć, że Rapanujczycy przemieścili tyle kamiennych olbrzymów na znaczne odległości przy pomocy tak skromnej liczby ludzi i środków, iż żadna inna społeczność w świecie na tym polu nie wytrzymuje z nimi konkurencji. Gdy pytano tubylców, jak się to odbywało, oni odpowiadali niezmiennie: „Moai same wędrowały!” Badacze uznali te wyjaśnienia za bajdurzenie ludzi, którym mieszały się legendy z rzeczywistością. Jednakże czeski inżynier Pavel Pavel eksperymentalnie dowiódł, że zgrany zespół ludzi potrafi za pomocą lin zmusić wielkoluda do wędrówki w pozycji pionowej. Jest więc wielce prawdopodobne, że posągi faktycznie „szły” do swych platform ahu.
Wyspa Wielkanocna zadziwiła świat również pismem rongo rongo. Jest to fenomen, który zdaniem wielu ludzi nauki w ogóle nie powinien zaistnieć na tym izolowanym strzępie ziemi.
Rapa Nui jest wyspą o dramatycznej i fascynującej historii, zakątkiem kryjącym wiele niezwykłych tajemnic. Staraliśmy się, żeby niesamowita magia tego miejsca przetrwała także na naszych fotografiach.








