Gorąca wieś Ambinanitelo Madagaskar
Musiałem przyjechać na Madagaskar.
Na łożu śmierci mój dziadek powiedział tacie, że gdyby mógł wyruszyć jeszcze raz w podróż – pojechałby właśnie tutaj. Nigdy nie miałem okazji go poznać, i to zawsze było dla mnie źródłem cichego smutku. By lepiej go zrozumieć, by zbliżyć się do niego choćby przez miejsca i wspomnienia, wyruszyłem na tę afrykańską wyspę z osobą, która jest mi bardzo bliska – Stefanią.
Naszym głównym celem była wieś Ambinanitelo – to właśnie tam, w 1937 roku, przybył Arkady Fiedler wraz z przyjacielem Bogdanem Keczmerem. Spędzili tam ponad cztery miesiące. Dziadek, zafascynowany postacią Maurycego Beniowskiego, szukał śladów jego obecności, a Bogdan zajmował się połowem owadów.
W okolicach Ambinanitelo znajduje się góra, którą dziadek uznał za miejsce dawnego Fortu Augusta – twierdzy, jaką miał wznieść Beniowski w XVIII wieku. Pytał mieszkańców, czy coś pamiętają – nikt nie potrafił podać konkretów, choć ktoś wspomniał o "białym", który rzekomo kiedyś tu żył. W książce Gorąca wieś Ambinanitelo dziadek napisał:
„Nie znalazłem śladu realnego – znalazłem cień w legendzie.”
Dziś wiemy, że się pomylił – właściwa góra znajduje się około sześciu kilometrów dalej, w pobliżu wsi Mariarano. To tam odkryto pozostałości po forcie. Odkrycia tego dokonał kilka lat temu pasjonat historii i prezes stowarzyszenia POLka na Madagaskarze – Albert Zięba. Jak sam podkreślił, do poszukiwań zainspirowała go książka mojego dziadka.
Po Ambinanitelo oprowadzał nas 63-letni burmistrz. Pokazał nam chatę, w której mieszkał Fiedler. Nie była to już ta sama – oryginalny dom na palach został zniszczony przez powódź. Rzeka Antainambalana co kilka lat zalewa wieś. Przed chatą stoi dziś pomnik Arkadego Fiedlera, wykonany przez Alberta Ziębę.
To właśnie tam, w upalny dzień, burmistrz zorganizował spotkanie, podczas którego – jako "Ambasadorowie Kultury" – pokazaliśmy mieszkańcom zdjęcia wykonane przez mojego dziadka 88 lat temu oraz jego książkę. Wydarzenie wzbudziło ogromne zainteresowanie – przyszły tłumy. Zostawiliśmy we wsi zdjęcia i egzemplarz Gorącej wsi Ambinanitelo. Mieszkańcy poprosili, by książkę przetłumaczyć na język malgaski...
Czy Ambinanitelo się zmieniło?
Dziadek opisywał tę dolinę jako urokliwą i zdrową, zbudowaną na czystym, białym żwirku – i to się nie zmieniło. Drogi wciąż są nieutwardzone, ale nie ma błota – pod stopami wciąż ten sam jasny, czysty żwirek. Mieszkańcy żyją spokojnie, tak jak dawniej, zajmując się uprawą ryżu.
A noc? W 1937 roku Fiedler pisał:
„Noc była cicha, lecz nie martwa – z puszczy niosły się krzyki lemurów, które brzmiały jak jęki z innego świata. Kiedy pierwszy promień słońca przecinał dach z liści bananowca, lemury już skakały między gałęziami, budząc się do życia – wolne, dzikie, niespokojne.”
Dziś – lemurów nie widać. O świcie nie słychać ich głosów. Puszcza została wycięta, a zwierzęta… po prostu zostały zjedzone. Dlaczego? Gdy Fiedler odwiedzał Madagaskar, wyspę zamieszkiwało nieco ponad 3,5 miliona ludzi. Dziś – już ponad 32 miliony. A prognozy mówią, że do 2050 roku populacja wzrośnie do 53 milionów.
Malgasze to ludzie spokojni, serdeczni. W wielu domach nie używa się gazu – bo nie ma do niego dostępu. Tam, gdzie jest prąd, nie wykorzystuje się go do gotowania – jest po prostu zbyt drogi. Większość potraw przygotowuje się na węglu drzewnym, co niestety prowadzi do nieustającej wycinki lasów. Drzewa znikają z mapy Madagaskaru w zastraszającym tempie.
Dziadek wspominał jeszcze jeden obrazek z nocy:
Gdy zapadał zmrok, razem z Bogdanem rozwieszali na ścianie chaty białe prześcieradło, przed którym ustawiali 300-watową lampę benzynową. Z pól ryżowych, z puszczy, znad rzeki – zaczynał się niewidzialny ruch. Owady nadlatywały dziesiątkami, setkami, a potem tysiącami...
Dziś Ambinanitelo ma prąd – z paneli słonecznych. Na ulicach stoją lampy LED, świecące chłodnym światłem. Specjalnie zwróciłem uwagę – czy do światła lecą owady? Lecą, ale bardzo nieliczne. Mniej niż w Polsce latem. I zdecydowanie nie są już gigantyczne...
Na pożegnanie spotkało nas miłe zaskoczenie – od mieszkańców Ambinanitelo otrzymaliśmy prezent dla puszczykowskiego muzeum. Co to za prezent? Już niedługo pokażemy go w filmie na kanale YouTube: "Wabi nas Świat". Mieszkańcy bardzo chcieliby, aby w ich wsi powstała polska szkoła. Prosili nas, byśmy jeszcze do nich wrócili.
Więcej o Madagaskarze – już wkrótce na naszym kanale. Zapraszam do subskrypcji "Wabi nas Świat".
Nasza podróż na Madagaskar realizowana jest dzięki programowi „Ambasador Kultury”, realizowany przez Samorząd Województwa Wielkopolskiego.
Pozdrowienia z Madagaskaru, Marek Oliwier Fiedler







